sobota, 18 stycznia 2014

ALICE IN CHAINS - THE DEVIL PUT DINOSAURS HERE - 2013 CAPITOL RECORDS - 509999 47800 2 4

     Interesuję się i zbieram wiele rzeczy, ale gdybym musiał wybrać tylko jedną, którą mógłbym wziąć ze sobą na przysłowiową "bezludną wyspę", to miałbym dylemat między książką, a albumem muzycznym. To książki i muzyka dostarczały mi zawsze największej ilości najmocniejszych wrażeń.

     Jest kilka książek, które przeczytałem dwa razy, może jedna lub dwie, które przeczytałem trzy razy, jednak oczywiste jest, że przytłaczającą większość przeczytałem bądź przeczytam raz.

     Z muzyką tak nie mam. Pierwszy odsłuch staram się odbyć w jak najlepszych warunkach - głośno, bez przerywania, bez dźwięków z zewnątrz. Ja siedzę po środku, na wprost głośników i po prostu słucham. Przy kolejnych odsłuchach nie przywiązuję już takiej wagi do warunków. Tzn. dalej jakość dźwięku jest dla mnie ważna, ale nie terroryzuję już domowników. Te same albumy odsłuchuję niezliczoną ilość razy, ucząc się ich praktycznie na pamięć.

     Na tym blogu będę opisywał moje wrażenia z odsłuchu albumów, które są w moim posiadaniu. Czasem będą to wrażenia z pierwszego odsłuchu, a czasem z płyt, które już dobrze znam. Gatunkowo będzie bardzo szeroko. Nie mam żadnego wykształcenia muzycznego, dlatego z góry przepraszam za moją ignorancję, ale podkreślam, że będą to moje (czyli subiektywne) wrażenia.

Alice In Chains - The Devil Put Dinosaurs Here - front

     Na pierwszy ogień idzie najnowszy album Alice In Chains "The Devil Put Dinosaurs Here". Św. Mikołaj przyniósł mi wersję na CD. Na szczęście jest to wersja pełna (Made in the EU), a nie tzw. "Polska cena", czyli dostałem pełną książeczkę. Teksty piosenek są poprzekreślane czerwonymi krzyżykami bądź liniami, a opakowanie z czerwonego plastiku można użyć jako filtru do łatwiejszego odczytania tekstów utworów. Patent bardzo podobny do użytego przez zespół Marilyn Manson na albumie "Mechanical Animals", więc już trochę leciwy. Oprócz tego między obrazkami i tekstami są różne liczby. Zawsze są w grupach po trzy, zawsze trzecia liczba to 66 lub 67, zawsze pierwsza nie jest większa niż 12, a druga nie jest większa niż 31, więc kojarzy mi się to z datami zapisanymi po amerykańsku (mm-dd-yyyy). Jeśli są to daty, to zupełnie nie wiem, co mogą oznaczać. Jesli wiesz coś na ten temat Czytelniku - daj znać w komentarzu.


Widok bez filtra i z filtrem.


     Album otwiera "Hollow", utwór monotonny z riffem gitarowym jak z zapętlonego sampla i z rozlazłym wokalem, ale akurat ten wokal jest ostatnio cechą charakterystyczną AIC. Kawałek częściowo ratuje solówka. Dziwne, że został on wybrany do promowania albumu.

     Po "Pretty Done", który niczym szczególnym się nie wyróżnia, jest "Stone", kolejny singlowy kawałek. Riff to typowe AIC, ale w drugiej minucie ma ciekawe rozwinięcie (czyli nie musi być monotonnie). Solówka dodająca skrzydeł i z przestrzenią.

     Kolejny utwór, znów singlowy, to "Voices". Początek to gitara akustyczna i wokal Cantrella - klimat, aż za bardzo Cantrellowski. Refren tak melodyjny, że aż popowy. W zwrotkach Cantrell śpiewa każdą linijkę identycznie, bez żadnych niuansów. Dobrze, że to nie jest jeden wers powtarzany w kółko, bo znów bym podejrzewał zapętlone sample.

     Utwór tytułowy wyróżnia się na tle poprzedników. Ciekawy w warstwie muzycznej i wokalnej. Ma powolne, ale dobre tempo, jest mroczny, co potęguje "ryczenie dinozaura". Muszę dodać, że do niego też jest teledysk. Szkoda tylko, że nie ma komercyjnego singla (czy jest promo - nie wiem).

     W "Lab Monkey" rytm i riff nareszcie taki, który nie wpada łatwo w ucho. Fajne solo z kaczką - krótkie i pozostawiające niedosyt. Jako zaletę mogę dodać, że wokal nie jest na pierwszym planie.

     "Low Ceiling" brzmi jak zapychacz, za to po nim jest "Breath On A Window" - najlepszy na płycie. Zaczyna się normalnie, w refrenie wokal unisono z gitarą i w rytmie z perkusją - sprawdza się bardzo dobrze. W drugiej części utwór jakby się zakrztusił, ale za to w trzeciej części, zaraz po krótkiej solówce, odkrztusza, łapie oddech i rzuca nowe światło na wcześniejszy brak oddechu. Potem jeszcze fajne solo w tle z wokalem. Szkoda tylko, że utwór kończy się wyciszeniem, a nie jakimś kolejnym pomysłem.

     "Scalpel" zaczyna się znów gitarą akustyczną i wokalem Cantrella, podobnie do numeru 4. Cóż, dobrze, że tylko początek jest taki. Jednak utwór i tak jednostajny.

     W "Phantom Limb" mamy dobry, energetyczny riff na początku, ładne wejście perkusji, niestety, długo trwa, zanim doczekamy się urozmaicenia na gitarze. Za to Cantrell wokalnie nareszcie rozwinął skrzydła. No i solówka, która dobrze pasuje do tego wokalu. Pod koniec mamy jeszcze ciekawe uspokojenie klimatu.

     DuValla pierwszy raz na tym albumie słyszę wyraźnie dopiero w "Hung On A Hook". I to tylko w zwrotkach. Przy poprzedniej płycie myślałem, że DuVall zastąpi Staley'a (nie żeby miał go udawać), a przewagę ilościową wokali Cantrella zrzucałem na to, że DuVall debiutuje w AIC. Teraz jednak słyszę, że DuVall będzie raczej robił chórki.

     Na koniec mamy "Choke", przeciętny, lekko nostalgiczny utwór z dobrą solówką.


Alice In Chains - The Devil Put Dinosaurs Here - back


     Większość utworów jest długa, jak na styl uprawiany przez AIC. 12 kawałków trwa ponad godzinę, co zapisałbym na plus. Singlowe utwory są w większości przeciętne, czyli kupując płytę mamy jeszcze najlepsze przed sobą. Jednak "Voices" z popowym refrenem zachęci do kupna odbiorców, którzy prawdopodobnie nie docenią "Breath On A Window". Instrumenty często zlewają się w jeden "piłujący" dźwięk - ja wolę zgraną selektywność - jednak może dzięki temu, album sprawia wrażenie stylistycznie bardzo spójnego.

     Nie mogę napisać, że czekam na następną płytę, ale gdy już będzie, sprawdzę, jak często Cantrell dopuścił do mikrofonu DuValla.

Elo, elo.

2 komentarze:

  1. Mimo tego że w ogóle nie znam się na muzyce, a już po przeczytaniu tego wpisu czuję znam się jeszcze mniej :) podoba mi się coś pan tu umieścił.
    Endżojowało mnie czytanie tego wpisu. I mimo że znam tylko jedną piosenkę AIC, to zachęcił mnie pan i poproszę jak się spotkamy o puszczenie mi kilku kawałków. Bo nie będę przecież piracił z neta, co??

    Elo, elo.

    OdpowiedzUsuń
  2. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń